niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 4 - Why can I choose between the two? One of the nights i’ll run right now. I wish she could see, how good this can be. I hope she waits a little bit longer .x



PRZECZYTAJCIE INFORMACJE POD ROZDZIAŁEM ! BARDZO WAŻNE ! x

Otworzyłam leniwie oczy i uderzyłam ręką w dzwoniący budzik.  Jak co rano trzeba było przezwyciężyć swoją miłość do spania, leniuchowania.. Podparłam się na łokciach i rozglądnęłam po pokoju. Do pomieszczenia wpadały ciepłe promienie słońca.  Wygramoliłam się spod cieplutkiej kołdry i podbiegłam do kalendarza, skreślając markerem jedną z dat. Tak, dziś był pierwszy czerwca, a co to oznacza ? Za około trzy tygodnie rozpoczną się moje upragnione wakacje, na które czekam już od paru miesięcy. To najlepszy czas w całym roku. Słońce, plaża, woda, odpoczywanie, zero szkoły, spędzanie całych dni z przyjaciółmi – tak zdecydowanie to lubiłam.
Zbiegłam już gotowa na dół, zabierając ze sobą plecak, po czym wyszłam z domu.

~*~

Dochodziłam właśnie do szkoły, kiedy z nieba gwałtownie rzuciły się lekkie krople deszczu. Czym prędzej wsunęłam się do budynku, podchodząc do swojej szafki i zabierając potrzebne książki. Nagle poczułam delikatne szarpnięcie.
- O hej Van – uśmiechnęłam się w jej stronę, a w tym momencie znaleźli się pozostali.
- Zemszczę się – syknął mi w twarz Bieber, a ja spojrzałam na niego zdezorientowania, podobnie jak moi przyjaciele.
- Nie bardzo wiem o co ci chodzi .. – stwierdziłam zdziwiona.
- Nie wiesz ? Spławiłaś mi wczoraj w klubie taką laskę ! – gestykulował, a ja przewróciłam oczami. Myślałam, że zrobiłam coś bardziej poważniejszego, a on wyjeżdża z czymś takim.
- To ty najpierw spławiłeś mi przystojnego kelnera –odpowiedziałam grzecznie, a reszta naszej paczki przyglądała się naszej wymianie zdań.
- On jest od roznoszenia drinków, więc wcale go nie spławiłem, tylko dałem delikatnie do zrozumienia, że ma spadać – tłumaczył się.
- A to nie to samo ? – uniosłam brwi.
- Nie. A to była taka laska, że nigdy ci tego nie zapomnę – jęczał.
- Daj spokój Justin – odezwał się Jake – Powinieneś jej jeszcze dziękować, a nie mieć pretensje – dokończył.
- Ciekawe za co – prychnął.
- Za dostarczenie do sypialni. Byłeś tak zalany, że pewnie nawet byś pod swoje drzwi nie trafił – wytłumaczyła Vanessa.
- Ona-była-w-moim-domu ?! – wysyczał, zaciskając zęby.
- Tak, masz z tym jakiś problem ? – spytałam, zadowolona z siebie, wiedząc, że mam nad nim przewagę. I znowu sukces.
- Tak mam i to duży.
- Z tego co pamiętam to jakoś za bardzo mnie nie wyganiałeś. Można w sumie powiedzieć, że nawet chciałeś, abym została – powiedziałam, patrząc w przestrzeń i udając zamyślenie.
- hahahahahahha – usłyszałam śmiechy przyjaciół, którzy nie mogli się opanować.
- Uważaj, bo ci uwierzę – rzekł trochę zbity z tropu.
- Mam cię zademonstrować ? – spytałam, unosząc brwi, a on wykonał gest, tym samym zgadzając się na moją propozycję.
Usiadłam wygodnie na ławce, a Van, Rose, Jake, Chris i Bieber obserwowali mnie.
Spojrzałam tępo w przestrzeń, a następnie wyszczerzyłam się słodko, niczym idotka, po czym odezwałam się.
- Przytulisz mnie ? – na mojej twarzy nadal widniał uroczy uśmiech.
Przeniosłam wzrok na resztę, tym samym kończąc naśladować Biebera. Wszyscy chichotali, oczywiście oprócz Szatyna, któremu najwyraźniej zrobiło się trochę głupio.
- Na pewno tak idiotycznie się nie uśmiechałem – powiedział z wyrzutem.
- No nie w ogóle.
- Zamknij się – warknął, a ja pozdrowiłam go środkowym palcem.
Odwróciłam się do dziewczyn i zaczęłam z nimi dyskutować, o moim konkursie tańca w hip hopie. Tak, dobrze słyszeliście. Mam zamiar wziąć się w końcu do pracy i spróbować swoich sił.. Jak na razie to tylko wstępne przemyślenia, no ale zobaczymy, co przyniesie czas.
- Kogo my tu mamy ? Popularną Danielle..- usłyszałam za sobą czyjś głos, skierowany do mnie, więc natychmiast odwróciłam się.
- Taa. I niepopularną Jasmine – odgryzłam się mojemu największemu wrogowi. Ta dziewczyna była totalnym plastikiem, do tego nie miała nic w tej swojej główce, poza tym to ona zaczęła wojnę. Nie lubię takich jak ona.
- Na pewno popularniejszą od ciebie – odgryzła się.
- Widzę, że komuś zaostrzyła się riposta – zaśmiałaś się z drwiną, a reszta przyglądała się nam. Prychnęłam jeszcze i ruszyłam w stronę klasy. Niestety Villegas, nie odpuszczała. Chcąc mnie zatrzymać, krzyknęła:
- Suka !
Słysząc te słowa, gwałtownie odwróciłam się i podeszłam do niej ponownie.
- Co ty powiedziałaś ? – syknęłam.
- Och.. Czyżbym cię uraziła ? – spytała kpiąco.
- Daruj sobie Jasmine. Nie będę tracić na ciebie czasu – odpowiedziałam ze zdenerwowaniem i chciałam odejść, ale ona znów odezwała się.
- No dalej Danielle.. Nie nawrzucasz mi ? Jesteś, aż tak słaba ? Myślałam, że masz jakiś poziom.
- Wiesz co ?! – wrzasnęłam, a wokół nas zrobiło się duże kółko. Wszyscy obserwowali całą tę scenę na czele z moimi przyjaciółmi – Wali mnie co myślisz ! Nie istniejesz dla mnie. Jesteś zwykłą szmatą, na którą nie warto nawet zwracać uwagi.
- Dan, daj sobie z nią spokój. Nie warto – usłyszałam za sobą głos Jake’a.
Wtedy zadzwonił dzwonek, więc moja paczka, prócz Biebera, rozeszła się do klas. Wokół nadal stał tłum uczniów, którzy najprawdopodobniej woleli pooglądać tą scenę, niż siedzieć na zajęciach.
- Ty zakłamana suko – krzyknęła Villegas, która była już rozwścieczona do granic możliwości – Myślisz, że jak kolegujesz się ze sławnym Bieberem to ci wszystko wolno ?! Nie ma tu dla ciebie miejsca !
- Sory, ja przynajmniej mam znajomych, a nie jakieś dwie puste lalki, które spełniają moje zachcianki – prychnęłam.
- Odpierdol się od moich przyjaciółek – krzyknęła, przez co ,,przedstawienie’’ robiło się jeszcze bardziej ciekawe. Inni zaczęli nas obserwować z większym zainteresowaniem.
- Ooooh.. Czyżbym nadepnęła na twoje biedne, maleńkie, pokaleczone ego ? – spytałam z drwiną.
W tym momencie dziewczyna zrobiła coś, czego się nie spodziewałam…
Przyłożyłam rękę do czerwonego policzka, po czym spojrzałam na nią z wściekłością. Nie byłam jej dłużna. Odpłaciłam jej tym samym, przez co zaczęłyśmy się szarpać. Po chwili rozpoczęła się prawdziwa walka, dlatego inni zaczęli nas od siebie odciągać. Poczułam, że czyjeś ręce obejmują moją talię. Wyrywałam się, ale ten ktoś był silniejszy. W końcu uspokoiłyśmy, a ja spostrzegłam, że osobą, która powstrzymała mnie przed zabiciem Jasmine, był Bieber.
- Tylko na tyle cię stać ?! – wrzasnęła, ciężko dysząc.
- Pieprz się – syknęłam i skręciłam w pusty korytarz.
Wszyscy uczniowie rozeszli się do klas, a ja wkurzona szłam przed siebie. Wybuchłam płaczem. Nie byłam w stanie już dusić w sobie tych wszystkich emocji. Ten pieprzony zakład, który na pewno przegram, Jasmine, rodzice, nie interesujący się mną. Nie radziłam sobie z tym. Pierwszy raz miałam chwilę słabości. W końcu zatrzymałam się przy swojej szafce. Otworzyłam ją, a następnie, nawet nic z niej nie wyciągając, zamknęłam, głośno trzaskając. Zdenerwowana kopnęłam nogą w szafki innych uczniów.
- Jezu. Danielle tu jesteś – zobaczyłam Biebera, który już po chwili stał przede mną.
- Idź stąd – odwróciłam się. Nie mogłam pozwolić, aby zobaczył jak bardzo jestem słaba. Nikt nie mógł.
- Przestań zgrywać tą cholerną twardzielkę ! Nie jesteś nią.. Jesteś zwykłą dziewczyną, która też ma uczucia. Jasmine nie jest tego warta – odparł i szybko zaczął ocierać moje policzki z łez, ale ja natychmiast  go odepchnęłam.
- Odwal się ode mnie ! Myślisz, że przejmowałabym się taką idotką jak Jasmine ?! – krzyczałam.
- Więc o co chodzi ?
- Nie słyszysz co do ciebie mówię ? Zostaw mnie w spokoju, i tak oberwało mi się jeszcze za ciebie ! – warknęłam.
- Nie przejmuj się nią – powiedział, patrząc na mnie.
- Nie przejmuję się nią ! – wrzasnęłam zdenerwowana, jak i zirytowana.
- To czemu płaczesz ? – Bieber także podniósł głoś. Był wściekły chyba o to, że nie wiedział co się dzieję.
- Nie twój zasrany interes – syknęłam, po czym wybiegłam ze szkoły.

~*~

Rzuciłam swój plecak na podłogę, kiedy tylko weszłam do domu. Udałam się do swojego pokoju. Założyłam na siebie ubrania


a do torby wrzuciłam tylko butelkę wody, kluczę i ciuchy na przebranie, po czym wybiegłam z domu. 

~*~

Przyłożyłam rękę na klamkę, a następnie już ostatni raz rozglądnęłam się czy nikogo nie ma. Kiedy spostrzegłam, że teren jest czysty, pchnęłam drzwi, które się uchyliły. Wsunęłam się do pomieszczenia :


i odłożyłam swoje rzeczy na podłogę.
Puściłam muzykę i dotknęłam swojej klatki piersiowej, która co raz szybciej unosiła się. Zaczęłam poruszać się w rytm muzyki. Taniec – to on dawał mi siłę do walki. Kiedy to robię czuję się wolna i swobodna, czuję, że mogę zrobić wszystko, nawet jeśli na drodze pojawią się przeszkody. To w muzyce zawsze mogłam wyrazić prawdziwą siebie. Odgrywa ona w moim życiu bardzo dużo rolę. Śpiew i taniec to jedne z moich pasji, które nawet w chwili załamania, potrafią podnieść mnie  na duchu i zanieść na sam szczyt. Po prostu robię to co kocham. Zauważyłam, że muzyka, wypływająca z głośników ucichła.
- Hej – usłyszałam.
- Co do cholery .. Śledzisz mnie ?! – warknęłam w stronę smutnego Biebera.
- Vanessa powiedziała, że może znajdę cię tutaj – wyjaśnił.
- Czego ty ode mnie chcesz ? – spytałam zdenerwowana.
- Pogadać.. I tak przy okazji to niewiarygodnie tańczysz – spojrzał na mnie nieśmiało.
- Zaraz, o co tutaj chodzi? Dlaczego jesteś miły ?
- Bo zrozumiałem, że to nie ma sensu – odezwał się, spuszczając wzrok.
- Ale co ? – trochę nie wiedziałam co ma na myśli.
- Po prostu.. Kiedy widziałem dziś tą akcję z Jasmine, przestraszyłem się. Coś we mnie pękło – tłumaczył, a ja obserwowałam go uważnie, tym samym sprawdzając, czy mówi to wszystko szczerze.
- Czego się przestraszyłeś ? – spytałam, podchodząc do niego.
- Bałem się, że my wyglądamy tak samo kiedy się sprzeczamy. Wtedy zrozumiałem, że to co robimy jest chore. W dodatku, kiedy to wszystko do mnie doszło, zacząłem – tu się zająknął – zacząłem się o ciebie bać. Bałem się, że Jasmine ci coś zrobić. Chciałem cię tylko stamtąd zabrać, przytulić i wiedzieć, że już nic ci nie grozi – wyznał, a mnie po prostu zatkało. Czyżby wygranie zakładu miała w kieszeni ? Ugh, zaraz, dziewczyno ogarnij się. Chłopak mówi, że żałuję, a ty myślisz tylko o głupotach.
- Co ty chrzanisz ? – spytałam zdezorientowana.
- Zakopmy topór wojenny. Jeśli nie chcesz tego zrobić dla mnie ani dla siebie, to zrób to dla naszych wspólnych przyjaciół – zasugerował z nadzieją.
- I mówisz to wszystko szczerze ? – spytałam podejrzliwie.
- Tak – odparł stanowczo.
- Jesteś pewny ? – dopytywałam.
- Oczywiście.
- To dlaczego twój kolega nas kameruje ? – uniosłam brwi, wskazując na stojącego w drzwiach i trzymającego w rękach kamerę Matta.
- Ale ja nie wiem co on tu robi – Bieber od razu spanikowany, tłumaczył się.
- Nie wiesz ? To ja ci powiem. Chciałeś po prostu udowodnić, że umiesz udobruchać każdą laskę.. Fajnie by było później naśmiewać się z tego nagrania, które pewnie w ciągu najbliższych godzin rozniosło by się po całej szkole – krzyknęłam, zabrałam swoje rzeczy i wybiegłam na zewnątrz. Bieber zrobił to samo, biegnąc za mną.
- Danielle, ale ja serio nie wiem skąd on się tu wziął. Wiem, że kilka razy nawaliłem, ale ja nie chcę się z tobą kłócić. Nie chcę, żeby nasze relacje wyglądały tak jak twoje i Jasmine – tłumaczył.
- Idź sobie !! – krzyknęłam wściekła, idąc dalej.
Chłopak nagle chwycił mnie za nadgarstki, chcąc mnie zatrzymać.
- Musisz mi uwierzyć ! – powiedział zrozpaczony.
- Niby czemu ? Bo jesteś gwiazdą ? Wielkie mi halo – zadrwiłam z niego.
- Czy ty się w ogóle słyszysz ? – wybuchł. Wiedziałam, że ta jego słodkość w końcu mu się znudzi – Myślisz, że traciłbym swój czas, żeby robić sobie z kogoś jaja ?
- Tak, właśnie tak myślę – odparłam.
- No więc dla twojej wiadomości nie staram się tak bardzo, kiedy nie zależy mi na jakiejś osobie… I tak przy okazji. Dziękuję ci Danielle, że masz o mnie takie zdanie – powiedział i chciał odejść, ale zatrzymały go fanki.
Nie zwracając już uwagi na nic, po prostu ruszyłam przed siebie. Była godzina 20. Szłam oświetlonymi ulicami LA, a wiatr muskał moje policzki i rozwiewał pojedyncze kosmyki włosów. Zamknęłam oczy i rozmyślałam o wszystkim. O swoim życiu, przyszłości, przyjaciołach i rodzinie. Poczułam wibracje w kieszeni, dlatego sięgnęłam do niej i wyciągnęłam z niej swój biały Iphone.

,, Mam nadzieję, że jesteś w domu, a jeśli nie, to szybko do niego wracaj. Za chwilę powinien do ciebie wpaść pewien gość. Kocham cię, tata x ‘’

Przejechałam wzrokiem po literkach, wyświetlonych na wyświetlaczu. Pośpiesznie schowałam swój telefon do dresów i pędem pobiegłam do domu. Po 10 minutach byłam na miejscu. Weszłam do środka, ciężko dysząc. Ledwo co zamknęłam za sobą drzwi, a już ktoś w nie zapukał. Niechętnie je otworzyłam.
- No hej słońce, ale wyrosłaś – odezwał się.
- Nie wierzę – pomyślałam, niemo patrząc na stojącego przede mną faceta..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jest 4 :D A teraz ... Jeśli ktoś z was chce być informowany o nowych rozdziałach to zostawcie w komentarzu jakiś kontakt do siebie... I NAJWAŻNIEJSZE ! ZMIENIŁAM WYGLĄD I TROCHĘ OPIS BOHATERÓW, WIĘC ZERKNIJCIE NA NICH I POWIEDZCIE CZY WAM SIĘ PODOBA  ;) DODAWAJCIE SIĘ TAKŻE DO OBSERWATORÓW :D
Dziękuję za tyle wyświetleń i za 24 komentarze pod ostatnim rozdziałem.. One naprawdę mnie motywują do dalszego pisania <3

30 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAL .x


Idiot who lives in my own world.
Girl who have normal dreams .x

SEE YA ! ;* ^^

33 komentarze:

  1. Jaaa to jest swietne *___* Justin chyba cos do Danielle czuje ;) fajnie jak by byli razem ^^ Pisz szybko nexta bo juz sie nie moge doczekac ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. jest mega,jakbyś mogła pisz troche dłuższe bo wciąga opór!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. super ! <33 Zakochał się w niej ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. czyżby pierwszy powiew miłości od strony Justin'a ? :)) xx
    niesamowity rozdział i cała ta historia, ale niech w końcu oni ze sobą będą albo coś w tym znaczeniu XDD
    nieziemski naprawdę, czekam na kolejny Xxx
    Asiaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże czemu akurat w takim momencie ? No nic trzeba czekać na kolejny (tak serio to nie wiem czy wytrzymam xd). Rozdział boski zresztą jak zawsze i czyżby Justin zaczął coś czuć do naszej Daniell ? Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow świetny czy Justin cos do niej poczuł ? Fajnie! I kto ja odwiedził? Niemoge sie doczekać nn!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko <3
    Ty masz wielki talent! Pisz szybciutko następny rozdział! pozdro
    a tak wgl...mogłabyś coś zrobić, żeby z anonima nie trzeba było wpisywać kodu captcha (czy jakoś tak xd)? :)
    Emila

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy następny? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju świetny <333.

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy dodasz następny rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń
  11. I czekaj tu czytelniku na następny rozdział xDD
    W takich chwilach, cieszę się, że mam silną wolę`.
    Co do rozdziału: Omom, oby tak dalej!
    Pozdrawiam xo

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawie sie zapowiada!
    jesem ciekawa co bedziedalej?

    OdpowiedzUsuń
  13. dodasz już nowy? proszę <33333

    OdpowiedzUsuń
  14. nie wytrzymam już dłużej! on jest cudowny XD

    OdpowiedzUsuń
  15. przeczytałam całego bloga, suuuuper, dodaj szybko nowy rozdział, bo już nie mogę się doczekać co się stanie.... mam nadzieje, że Dan i Jus się dogadają i ten głupi zakład ich nie poróżni :) pozdrawiam Lola :)

    OdpowiedzUsuń
  16. super, dawaj nn

    OdpowiedzUsuń
  17. ojj proszę no... dodaj w końcu następny rozdział, bo ciekawość mnie zżera ;/ prooooooooszę :)
    Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  18. dodasz już nowy?

    OdpowiedzUsuń
  19. super jest to opowiadanie.. już nie mogę się doczekać następnego : )

    OdpowiedzUsuń
  20. mam nadzieję, że szybko dodasz nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  21. AAAAAAAAA! dodawaj nowy ! :D

    OdpowiedzUsuń
  22. no jest już prawie 30 :P

    OdpowiedzUsuń
  23. możesz już dodać nowy? XD

    OdpowiedzUsuń
  24. boooże, to mnie tak wciągnęło xd

    OdpowiedzUsuń
  25. dodasz dzisiaj, nie? :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Zajebiaaszczee ♥ Czekam :3

    OdpowiedzUsuń
  27. Dodaj jak najszybciej nowy wpis, świetnie piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  28. http://one-moment--changes-everything.blogspot.com/ zapraszam do mnie ale narzazie są tylko bohaterzy :)

    OdpowiedzUsuń