czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 3 - And you can have it all. Anything you want I can bring. Give you the finer things. But what I really want I can’t find ’cause, money can’t give me U x.




Dochodziła dwudziesta, a ja stałam właśnie przed lustrem  i ostatni raz poprawiając włosy, zbiegłam na dół. Założyłam czarne szpilki, które wydłużyły moje nogi, dzięki czemu prezentowałam się dość dobrze. Wyszłam na zewnątrz, tym samym, zamykając drzwi domu. Spojrzałam wokół i spostrzegłam, że pod moją furtką stoi czarny Range Rover. Nie czekając na nic, wgramoliłam się do luksusowego wozu.
- Hej wszystkim – przywitałam się, a reszta mi zawtórowała.
Miejsce kierowcy było zajęte przez Jake’a, a obok niego dumnie siedział Chris. Wraz z dziewczynami zajęłyśmy miejsca tuż za nimi, zaś najbardziej znienawidzona przeze mnie osoba usadowiła się na tyłach.
- Jadłaś coś ? – usłyszałam za sobą głos Biebera.
- Skończ już. Nie twój interes – warknęłam, nawet na niego nie patrząc.
- Danielle daj spokój. On się po prostu o ciebie martwi – odezwała się Rose, która po chwili skarciła mnie wzrokiem. Kiedy Szatyn to usłyszał wybuchł niepohamowanym śmiechem. Razem z przyjaciółkami odwróciłyśmy się do niego i obserwowałyśmy go z uniesionymi brwiami.
- Co cię tak bawi ? – spytałam zirytowana.
- Ja ? Miałbym się martwić o nią ? – spytał Rose, ledwo powstrzymując się od parsknięcia śmiechem – Chyba ci się coś pomyliło. Po prostu nie chcę później dostać zjebki od was za to, że nie przypilnowałem jej, tym samym łamiąc daną wam obietnicę – wyjaśnił…
- Powiedzmy, że ci wierzymy – zachichotała cicho Vanessa. Chłopak patrzył na nią z miną WTF.
- Oj skarbie, zmień lepiej tą minę bo jeszcze stracisz fanki – powiedziałam do Biebera, słodko się uśmiechając.
- Nie martw się o to kochanie – odparł, a na mojej twarzy pojawił się grymas, przez co Szatyn był usatysfakcjonowany wygraną..
- Taa – mruknęłam jeszcze, po czym Jake zaparkował, a my wysiedliśmy z auta.

~*~

Siedzieliśmy właśnie na kanapie w jednym z lepszych klubów w LA, kiedy do naszego stolika podszedł kelner. Rose wraz z Jake’iem i Chrisem gdzieś się ulotnili, dlatego zostałam tylko z Van, która zajmowała miejsce obok, i Bieberem, znajdującym się naprzeciwko.
- Podać coś jeszcze ślicznym paniom ? – spytał szarmancko wysoki jak i przystojny Brunet, obsługujący nas.
- Ty tu jesteś chyba od roznoszenia drinków, a nie od podrywania dziewczyn – warknął Bieber – Na razie dziękujemy – dodał, przez co kelner odszedł, a ja spojrzałam na niego groźnym wzrokiem.
W tym momencie do Szatyna przyszła jakaś blondynka, z którą zaraz zaczął się miziać. Wraz z Van przewróciłyśmy oczami. Wstałam z kanapy i szybko podbiegłam do Biebera, po czym usiadłam mu na kolanach. Zdezorientowany oderwał się od dziewczyny i spojrzał na mnie.
- Justin, kochanie, czy ty mnie zdradzasz ? – spytałam teatralnie, przez co Vanessa wybuchła śmiechem.
- Nie wiedziałam, że masz dziewczynę – odezwała się rozzłoszczona blondynka, a następnie zniknęła gdzieś w tłumie. Van nie mogła się już pohamować, dlatego mnie także udzielił się jej humor.
- Co ty odwalasz ?! – krzyknął.
- Spłoszyłeś mi przystojnego kelnera, a ja tobie laskę.. Jesteśmy kwita – wyszczerzyłam się, ale jemu najwidoczniej nie było wesoło..
- Jesteś walnięta ! – warknął.
- Bywa – odpowiedziałam i miałam zamiar podnieść się z jego kolan, ale on złapał mnie w talii.
- Przykro mi, ale teraz będziesz musiała zastąpić mi tamtą dziewczynę – uśmiechnął się cwano, a ja skrzywiłam się.
- Chyba cię pojebało – wyśmiałam go, wyrwałam się z jego objęć, po czym wróciłam na swoje miejsce. Van wciąż chichotała, ale w końcu odezwała się:
- To było extra – przybiłyśmy sobie piątki, a Bieber przewrócił oczami, po czym poszedł do baru.
- Mam pomysł  - krzyknęła Van, a z jej twarzy nie schodził szeroki uśmiech.

~*~

- Zwariowałaś ? – spojrzałam na Vanessę, nie dowierzając. Reszta dalej bawiła się na parkiecie, dlatego wraz z moją przyjaciółką siedziałyśmy przy stoliku.
- No, ale to dobry pomysł – odparła.
- Nie prześpię się z Bieberem.. Musiałabym chyba nieźle popić przed tym – skrzywiłam się na samą myśl o takiej sytuacji.
- Danielle to zakład. Jeśli nie uda ci się go zaciągnąć do łóżka to przegrywasz, a wtedy przy całej naszej paczce będziesz musiała powiedzieć, że strasznie tego chciałaś, ale niestety Justin ci nie uległ.. – wyszczerzyła się.
- A co jeśli wygram ? – spytałam, patrząc na nią uważnie.
- Hmm.. To wtedy ja będę musiała rozkochać w sobie Jake’a – wyszczerzyła się.
- No nie wiem – odparłam, nie będąc do końca pewna, czy to dobry pomysł.
- Przecież ty nigdy nie odpuszczasz zakładów – szturchnęła mnie – To jak ? Stoi ? – spytała.
- Stoi – wyciągnęłam w jej stronę rękę, którą od razu uścisnęła.
- Co stoi ? – spytał obojętnie Bieber, który właśnie dosiadł się do nas.
- Nic – odparła Vanessa, znacząco się uśmiechając – Danielle.. Zaczynasz od jutra – puściła do mnie oczko.
- Co zaczynasz ? – dociekał.
- Nie twój interes – warknęłam, a on machnął tylko ręką i upił łyk swojego drinka.

~*~

Dochodziła pierwsza w nocy, dlatego zgodnie ustaliliśmy, aby wracać już do domu, gdyż rano trzeba było wstać do szkoły. Staliśmy przed klubem i czekaliśmy na Jake’a, który powiedział, że podjedzie autem i zgarnie nas. Rose, Bieber i Chris byli totalnie zalani, co tylko utrudniało sytuację. Dziewczyna opierała się o Vanesse, a ja stałam obok niej.
- Ja..bo jaki ..Jakie ja mam wspaniałe przyjaciółki – wymamrotał Justin, który podszedł do nas i przytulił. Od razu wyrwałam się z uścisku i stanęłam obok. Chłopak cmoknął w policzek Rose i Vanessę, po czym zaczął zmierzać w moją stronę. Spojrzałam na niego zdezorientowana, co chwilę cofając się.
- Danielle, moja ulubienico, no chodź tu do mnie – zaświergotał, a ja patrzyłam na wszystkich z miną WTF.
- Ja wiem, że po pijaku gada się głupoty, ale żeby aż tak ? – spytałam Van, stojącą za Szatynem.
- Zdarza się. – krzyknęła i wybuchła śmiechem.
- Nie zbliżaj się do mnie – powiedziałam, do cały czas idącego w moją stronę Biebera.
- Dobra – zrobił minę, niczym obrażony pięciolatek – skoro Danielle nie chce buziaka to pora na ciebie Chris – wskazał na chłopaka, który mimo, że ledwo co kontaktował, zaczął uciekać przed nim, przez co wyłożył się na chodnik, podobnie jak Bieber. Razem z dziewczynami nie mogłyśmy się uspokoić, dlatego z trudem łapałyśmy powietrze.
- Chłopaki, błagam was ogarnijcie się – powiedziałam z przerwami na śmiech.
Rozumiem, że można się napić, ale bez przesady. Oni, włącznie z Rose, nie wiedzieli co dzieje się wokół. Z Van przestawałyśmy już wyrabiać, dlatego co chwilę chichotałyśmy. Pomogłam im podnieść się z ziemi i wtedy tego pożałowałam, gdyż w geście wdzięczności Bieber rzucił się na mnie i zaczął tulić.
- Dziękuję ci – jęknął.
- Ja pierdole – westchnęłam – Nie ma za co, ale odwal się już ode mnie – warknęłam i próbowałam go odepchnąć, ale to na nic.
- I pomyśl, że przez najbliższe dni będziesz musiała z nim być tak blisko jak teraz, jeśli chcesz wygrać zakład – odezwała się Van, której natychmiast posłałam spojrzenie pełne gniewu, a ona zachichotała.
Na szczęście Jake podjechał swoim autem, więc od razu się do niego wpakowaliśmy.

~*~

Niedługo po wszystkim, znaleźliśmy się pod moim domem.
- Danielle, dasz sobie radę z Justinem, czy ci pomóc ? – spytał Jake, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Że co ? – spytałam.
- No musisz go odprowadzić, chociaż do drzwi, bo on na bank sobie nie poradzi. Dasz radę. – rzuciła Vanessa, po czym puściła mi oczko, a ja myślałam, że ją zabiję, ale ona szepnęła jeszcze tylko coś w stylu:
- No co ? Musisz się przyzwyczajać..
Pokręciłam z dezaprobatą głową, po czym zsunęłam się lekko na siedzeniu, tym samym znajdując się już na chodniku.
- Wysiadaj Bieber - warknęłam. 
- Już do ciebie idę – powiedział zadowolony, a ja przewróciłam oczami.
Próbując, wydostać się z samochodu, prawie z niego wyleciał, dlatego przytrzymałam go. Pożegnałam się z przyjaciółmi, których już za chwilę nie było.
- No dawaj, wierzę w ciebie.. Mam nadzieję, że nie będę musiała cię taszczyć do twojego domu – zwróciłam się do niego, po czym popchnęłam go, tym samym prowadząc niczym więźnia. Przeszliśmy przez ulicę, gdyż willa chłopaka, znajdowała się naprzeciwko mojego mieszkania.
Tuż przed swoją furtką Bieber potknął się o chodnik, przez co wyłożył się na ziemię, podobnie jak przy klubie. Zaśmiałam się cicho i pomogłam mu wstać. Po paru minutach udało mi się odstawić go pod drzwi, ale on poprosił, abym mu pomogła dojść do jego sypialni. Niechętnie się zgodziłam i już po chwili znajdowaliśmy na schodach prowadzących na piętro wyżej. Chłopak mruczał sobie coś pod nosem, zamiast skupić się na drodze, co zaczynało mnie strasznie irytować. Każdy stopień, był dla niego wyczynem, niczym wyjście na Mount Everest. Po 10 minutach staliśmy już u niego w pokoju.
- Ściągaj te ciuchy – zarządziłam obojętnie, a chłopak spojrzał na mnie zmieszanym wzrokiem – No chyba nie będziesz w nich spał ? – poprawiłam się, zaś Bieber tylko mi przytaknął.
Widząc jak męczy się z tym wszystkim, przykucnęłam obok niego i zabrałam się za rozsznurowywanie jego butów.
- Dlaczego ja jestem dla ciebie taka dobra ? – spytałam samą siebie, ale Szatyn to usłyszał. 
- Bo mnie lubisz, a ja lubię ciebie – powiedział, wpatrując się w ścianę, po czym słodko się uśmiechnął.
- Chciałbyś – odparłam już lekko znudzona, a następnie ściągnęłam buty z jego stóp.
- A przytulisz mnie ? – spytał, szczerząc się.
- Nie – rzekłam, kręcąc głową.
- Czemu ? - posmutniał.
- Bo nie  - warknęłam. Chłopak na te słowa zrezygnowany położył się do łóżka, a ja udałam się do siebie.

Pierwsza sprawa: Jeśli podoba wam się to co piszę, to BŁAGAM DODAWAJCIE SIĘ DO OBSERWATORÓW ;) I KOMENTUJCIE OCZYWIŚCIE. JEŚLI KTOŚ JESZCZE CHCIAŁBY BYĆ INFORMOWANY O NOWYCH ROZDZIAŁACH TO ZOSTAWCIE W KOMENTARZU SWÓJ TWITTER LUB NUMER GG ;)
Druga sprawa ;) Chciałam bardzo podziękować mojej znajomej, która wykonała dla mnie nagłówek, znajdujący się wyżej. Chciałam polecić jej 3 świetne blogi, bo ona na serio ma talent pisarski… Oto one:

20 KOMENTARZY = NASTEPNY ROZDZIAŁ ;) X
HOPE U LIKE IT .


Idiot who lives in my own world.
Girl who have normal dreams .x

SEE YA ! ;* ^^

24 komentarze:

  1. świetny, chcę już następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny ale strasznie krótki:) Ej łupi zakład wymyśliła ta Van...

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahaha wiedziałam, że ten zakład będzie W TYM stylu xdd

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też tak właśnie myślałam xdd

    OdpowiedzUsuń
  5. Rewelka. Czekam na kolejną część. Jeden z moich ulubionych blogów ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow superr bloog <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. @NaniSzczesnyMe24 stycznia 2013 14:03

    Jeju świetny, kocham blogi w tym stylu, takie nwm jak to określić 'na luzie'? nwm, w każdym razie rozdział super :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, czekam aż coś się wydarzy pomiędzy Justinem i Dan :D + ZAPRASZAM DO SIEBIE NIEDŁUGO 2 ROZDZIAŁ http://romancerauhl.blogspot.com
    ~ @fonduegomez

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialnie !!! Czekam na dalsza część ; DD. Nie mogę się doczekać ~ naprawdę świetny ; )).

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest mega!!!!! Kiedy następny rozdział? <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietny rozdzial ! Bardzo spodobal mi sie ten blog ;3
    informuj @aww_paulaaa
    pozdrawiam ;) x

    OdpowiedzUsuń
  12. Aww <3 nie mogę się doczekać następnego rozdziału
    ten zakład, ja pieprze :3
    Emila

    OdpowiedzUsuń
  13. niesamowicie piszesz ;)) z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. ;dd

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział moim zdaniem jest bardzo śmiechowy. A zwłaszcza te sceny z Bieberem po wyjściu z klubu. Przypomniało mi to pewną imprezę ze znajomym. Zachowywał się dokładnie tak samo! I to ja musiałam go do domu zaprowadzać. Hahaha. :D Ale wracając do rozdziału. Jest dobry. Nie zauważyłam w nim jakichś większych błędów, a to dobrze świadczy o twoim talencie. :P Bardzo zastanawiający jest ten zakład między Danielle a Vanessą. :D Czekam na dalszy rozwój wydarzeń. ^^
    Cieszę się, że dotrzymałaś słowa i poleciłaś moje blogi w zamian za wykonanie nagłówka. Sama muszę przyznać, że wyszedł mi dosyć nieźle. :P Polecam się również na przyszłość. :-) Czekam na nowy rozdział. :D

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie. :-)
    [ nadouis-norminson ]
    [ uwierzyc-milosci ]
    [ trudne--zycie ]
    [ turn-back-time-1d ]

    OdpowiedzUsuń
  15. No i jestem w niebie xDD
    Blog zapowiada się ciekawie, czekam na poboczne wątki.
    I ten zakład, hmm, mogę się tylko domyślać kto wygra *.*
    Pozdrawiam xo

    OdpowiedzUsuń
  16. suuuuuuuuuuuuuuper !

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham twoje opowiadanie! ! Czekam na nn ♥ xoxo

    OdpowiedzUsuń
  18. kiedy następny? <3

    OdpowiedzUsuń
  19. świetny ! :)) x
    kocham zakłady, a tym bardziej je zwyciężać, więc zapowiada się bardzo ciekawie
    czekam na następny :) xoxoxo
    Asiaa

    OdpowiedzUsuń
  20. (SPAM)
    Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA SPAM ALE NIE WIEDZIAŁAM GDZIE GO ZOSTAWIĆ.
    Serdecznie zapraszam na mojego nowego bloga z opowiadaniem o Justinie Bieberze. http://blind-way.blogspot.com/ Historia opowiada losy Alexis, dziewczyny, która była ofiarą przemocy przez swojego byłego chłopaka oraz losy Justina, najpopularniejszego nastolatka w szkole, który jest kapitanem szkolnej drużyny hokejowej. Link do zwiastunu : http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=jUZqzpThgLM Zapraszam, mam nadzieję, że mój blog przypadnie Ci do gustu i będziesz stałym czytelnikiem mojego opowiadania. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. świetny nie mogę doczekać się kolejnego pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  22. SWIETNY BLOG CZEKAM NA NN POINFORMUJ MNIE 3609021

    OdpowiedzUsuń