11 komentarzy = Następny Rozdział
*Miesiąc później*
- Danielle
obudź się ! – usłyszałam nad sobą czyjś głos.
- Hmm ? –
jęknęłam, po czym odwróciłam się na drugi bok.
- Danielle !
Niechętnie
uchyliłam powieki i gwałtownie spadłam z łóżka, widząc jakąś osobę nade mną.
- Jeezuu !
Vanessa ! Oszalałaś ?! – warknęłam, podnosząc się z podłogi, a także rozmasowując obolałe miejsce.
- Co ? –
spytała zdezorientowana.
- Jak ty
weszłaś do mojego domu ?
- Przecież
dałaś mi klucze.
- A no tak –
odparłam od niechcenia, po czym zerknęłam na zegarek – Jest dopiero 11 po co
mnie tak wcześnie budzisz w dodatku w niedzielę ?
- Bo idziemy
z chłopakami do skateparku – uśmiechnęła się.
- Nie mam
ochoty. Chcę spać – wymamrotałam, rzucając się na łóżko.
- Ubieeraj
się ! – krzyknęła ! – Weźmiesz ze sobą deskę i dopieczesz znowu Justinowi. Co
ty na to ? – wyszczerzyła się.
- Wiesz on
to jakoś najmniej mnie teraz obchodzi – powiedziałam, próbując znów zasnąć.
- Swoją drogą.. Dlaczego ty go tak nie lubisz
? – Vanessa popatrzyła na ścianę i starała się wymyślić jakiś powód.
- Ile razy
mam ci to powtarzać ? Jest gwiazdorem, a co za tym idzie ?
- No nie
wiem – odparła dziewczyna.
- Panoszy
się wszędzie. Jest nowy w tej szkole i
podlizuje się nauczycielom, jest chamski…
-
Przesadzasz – przerwała mi Van.
- Ja
przesadzam ?! – spojrzałam na nią niedowierzając – Odkąd przyszedł do naszej
szkoły, zdążył wbić się do naszej paczki, co z każdym dniem co raz bardziej
mnie denerwuje. Niech lepiej idzie do tych swoich fanek, czy co on tam ma. –
wyjaśniłam od niechcenia.
- Krótko
mówiąc.. Nie pasuje ci w nim jego sława i popularność u nas w budzie ? –
zapytała, szczerząc się.
- Po prostu
go nie lubię i skończ o nim nawijać, spodobał ci się czy co ? – spojrzałam na
nią badawczo, ale ta zareagowała tak, że wiedziałam, że na szczęście nie mam
racji.
- Zgłupiałaś
do reszty ? – zaśmiała się – Po prostu Jake’a, Chrisa, Rose i mnie trochę
wkurza to, że cały czas się ze sobą kłócicie. Nie da się nawet spokojnie
pogadać jak jesteście razem w pobliżu – dokończyła.
- Może mam
znaleźć nowych przyjaciół ? – spytałam obojętnie.
- Przestań
gadać takie rzeczy bo mnie przerażasz – odpowiedziała, patrząc na mnie uważnie.
- Dobra,
zapomnij. Idę wziąć prysznic – oznajmiłam, znikając w drzwiach łazienki.
Przez
ostatni miesiąc wydarzyło się dość dużo. Rodzice przyjechali do mnie na pare
dni. Dziwiłam się dlaczego to zrobili, ponieważ nie raz ich zapraszałam, ale
oni nie pałali jakąś wielką chęcią przyjazdu w moje strony. Kiedy jednak już
się zjawili, wszystko zrozumiałam. Nagle zebrało im się na wychowywanie
dziecka. Chyba trochę na to za późno. Hmm… Co jeszcze ? Ach tak Bieber.. No
więc bardzo cieszę się z tego powodu, że znienawidził mnie tak bardzo jak ja
jego. Nie powiem, musiałam popracować parę
dni na tym, aby zniechęcił się do mojej osoby, ale było warto.
Wystarczyło tylko rzucić kilka głupich dogryzek w jego stronę, jak i wylać na
niego kubek coli na środku stołówki. Gdybyście wtedy zobaczyli jego minę… Była
bezcenna.
~*~
Zbiegłam już
gotowa na dół, przy okazji poprawiając bluzę.
- Zjedz coś
szybko bo Rose z Justinem czekają – rzuciła zniecierpliwiona.
- Zjem coś
na mieście. Chodź – chwyciłam ją za rękę, zabierając jeszcze ze sobą deskę, po
czym wyszłyśmy na zewnątrz. Zamknęłam drzwi na klucz, a następnie podeszłyśmy
do reszty.
- Heej kochanie
– zaświergotałam, witając się z Rose.
- Cześć,
cześć – cmoknęła mnie w policzek.
- Siema –
rzuciłam obojętnie w stronę Szatyna.
- Nie
wysilaj się – prychnął.
W tym
momencie zauważył chyba, że koło mnie stoi Vanessa.
- O hej Van.
Ślicznie wyglądasz – uśmiechnął się do mojej przyjaciółki, podszedł do niej i
przytulił. Przewróciłam oczami na widok tej jego sztucznej słodkości.
- Nie pasuje
ci coś ? – warknął , widząc moją zniesmaczoną minę.
- Tak, ty –
prychnęłam, po czym ruszyłam w stronę skate parku .
Na miejscu
zobaczyłam Jake’a i Chrisa, więc podbiegłam do nich i przywitałam się. Nie
czekając dłużej, wskoczyłam na swoją deskę i zaczęłam na niej jeździć. Bieber
co chwilę wykonywał różne tricki, zajeżdżając mi drogę. Próbował sprawić, abym
zaliczyła chociaż jedną glebę. W końcu później miałby mi co wypominać, ale
niestety nie udało mu się to. Pośmigałam
jeszcze chwilkę po rampach, po czym zmęczona usiadłam obok obserwujących nas
Vanessy i Rose.
- Nie mam
siły – wydyszałam wycieńczona.
- Siedzimy
tu już dobre 2 godziny. Jestem za tym, żeby iść już do domu – zasugerowała
znudzona Rose.
W tym samym
czasie podlecieli do nas podekscytowani chłopcy.
- Dziś !
Wieczorem ! Impreza ! Co wy na to ? – spytał podekscytowany Chris.
- Jestem za
! – krzyknęłam niemal natychmiastowo.
- No i
świetnie – odpowiedział.
- Ale niby
czyim autem pojedziemy ? Przecież jest nasz sześcioro.. Nie zmieścimy się do
waszych ,,fur’’ – oznajmiła zmartwiona Rose, robiąc cudzysłów przy ostatnim
słowie..
- Spoko.
Pożyczę wóź od ojca – wyszczerzył się Jake.
- Wiesz..
Nie musiał byś nic pożyczać, gdyby jedna osoba z nami nie jechała – odezwał się
Bieber, a następnie spojrzał na mnie kpiąco.
- Jezu.
Dobrze ! Jeśli tak bardzo ci przeszkadzam to posiedzę w domu ! Narazie ! –
warknęłam i wstałam.
- Danielle
stój ! A ty Justin opanuj się, te wasze ciągłe kłótnie zaczynają się robić już
nudne. Zachowujcie się jak dzieci. Gniocie się tylko dlatego, że ty – wskazał
na mnie – wylałaś na niego colę, a on doszedł do naszej szkoły – Jake wybuchł,
a mnie zatkało.
- Dobrze
wiesz, że nie tylko o to chodzi. Z nią po prostu nie da się wytrzymać, nie
bierzmy jej dziś. – Bieber zaczął się tłumaczyć.
- Taa jasne
– mruknęłam tylko.
- Justin
przestań ! Jedziemy wszyscy na tą imprezę, albo nie jedzie nikt. Skończyłem
temat! – Jake ponownie podniósł głos.
- Dobra już
dobra, nie bulwersuj się tak stary – Bieber poklepał go po plecach.
- Ej
Danielle wszystko okay ? – spytał Chris – Jesteś strasznie blada – oznajmił, a
mi na chwilę zrobiło się ciemno przed oczami, przez co zachwiałam się, ale na
szczęście Jake złapał mnie w odpowiednim momencie.
- Dan –
krzyknęła Vanessa.
- Wszystko
okay, po prostu trochę mi słabo – uśmiechnęłam się lekko, przykładając rękę do
czoła..
- To pewnie
dlatego, że nic nie jadłaś. – odezwała się Rose, a ja myślałam, że ją zaraz
zabiję.
- Nic
jeszcze dzisiaj nie miałaś w buzi ? – spytał zszokowany Biebs, ale ja go
zignorowałam.
- Oszalałaś
? – warknął Chris – Justin idź ją odprowadź i masz ją nakarmić, rozumiesz ? –
zarządził chłopak, a ja spojrzałam na niego jak na jakiegoś idiotę
- Czemu ja ?
– spytał z wyrzutem Szatyn.
- Bo
mieszkacie debilu koło siebie, my mielibyśmy później szmat drogi do domu – Jake
najwyraźniej był bardzo zdenerwowany.
- Stary nie
musisz mnie obrażać, wystarczy, że ona to robi – wskazał na mnie, a ja pokręciłam kpiąco głową.
- A może
dacie mi się wypowiedzieć na ten temat – zasugerowałam.
- Nie –
krzyknęli wszyscy, a ja od razu ucichłam. Co w nich wstąpiło?
- Justin ?
Odprowadzisz ją i zrobisz jej coś do jedzenia ? – spytała dla potwierdzenia
Van.
- Jezu, no
dobra niech wam będzie –odparł, nie patrząc na mnie.
- I nie
pozabijacie się po drodze ? – spytali.
- Nie –
odparł, a ja kręciłam z niedowierzaniem głową.
Po pierwsze
Bieber zgodził się mną zaopiekować, po drugie wszyscy wokół przekrzykiwali się,
a po trzecie dziewczyny do tej pory nie spytały mnie co zakładam na dzisiejszą
imprezę, co serio było dziwne. Wszyscy
chyba mną się przejęli.
- Chodź –
warknął w moją stronę Bieber i pociągnął mnie za łokieć.
- Gdzie z
tymi łapami ?! – krzyknęłam i wyrwałam swoją rękę, a on przewrócił oczami.
- Szczerze ?
Najchętniej zostawiłbym cię tu, albo wrzucił pod jakieś auto – powiedział
obojętnie i ruszyliśmy.
- Mówiłeś coś? Bo nie wiem czy mam udawać, że nie słyszałam.
- Jesteś nie do zniesienia – wymamrotał.
- Tylko dla jednej osoby w ciągu dnia mogę być miła. Niestety, ale to nie jest twój dzień dupku – odgryzłam się.
- Już ? Skończyłaś ? – spytał, udając zainteresowanego.
- Tak skończyłam. Twój potencjalny debilizm nie obliguje mnie do kontynuacji konwersacji z Tobą – odpowiedziałam, sztucznie się uśmiechając, a on siedział już cicho.
Na miejscu byliśmy po jakiś 15 minutach. Stojąc przed swoim domem, natychmiast zaczęłam iść w stronę drzwi, które już po chwili otworzyłam.
- A ty dokąd ? – spytałam Biebera, który jak gdyby nigdy nic chciał wejść do środka.
- Miałem przypilnować, abyś w końcu coś zjadła – powiedział.
- Bez obaw. Umiem sobie zrobić kanapkę.
- Nie wątpię – totalnie olał moje słowa i wpakował się do środka.
Nawet nie ściągając butów, rozłożył się wygodnie na fotelu i zadzwonił gdzieś. Usiadłam na kanapie i nie zwracając na niego uwagi, włączyłam telewizję, od razu przełączając na kanał muzyczny. Kiedy zobaczyłam, że właśnie leci teledysk do As Long As You Love Me, natychmiast przełączyłam.
- Uhuhuhu, czyżbyś nie była moją fanką ? – zaśmiał się perfidnie.
- Wiem, że nie mieści ci się to w głowie, ale masz także anty fanów – odgryzłam się.
- I tak na mnie lecisz – wyszczerzył się.
- Ależ oczywiście. Pragnę cię jak nikogo innego – odparłam znudzona, cały czas wgapiając się w ekran telewizora.
- I całe to udawanie twardej laski nie pomaga, a tylko tracisz w moich oczach – rzekł, uważnie mnie obserwując, więc przeniosłam na niego wzrok i spytałam:
- Szczerze ?
- No – odpowiedział zadowolony, sama nie wiedząc z czego, po czym poprawił się lekko.
- Wali mnie co myślisz na mój temat - dokończyłam i w tym samym czasie usłyszałam dzwonek do drzwi.
Chłopak podniósł się gwałtownie i poszedł odebrać zamówione przez niego wcześniej jedzenie. Czy on przypadkiem nie za szybko się tu rozgościł ? Po chwili wrócił do salonu i położył przede mną pizzę.
- Masz. Nie wiem jaką lubisz, dlatego wziąłem pierwszą lepszą. I więcej nie zawracaj mi głowy – wymamrotał, a ja po prostu w środku się zagotowałam. Szatyn szybko wyszedł, a ja wstałam, złapałam pizzę i pobiegłam do drzwi wejściowych. Otworzyłam je gwałtownie, a Bieber, który nie zdążył daleko odejść, bo jakiś metr od mojego domu, odwrócił się i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Bez łaski ! – krzyknęłam i rzuciłam pod jego nogi pizzę.
- Oszalałaś ?! – podszedł gwałtownie do mnie.
- Spierdalaj stąd ! – warknęłam, a on spojrzał na mnie tak jakoś dziwnie.
- Przecież musisz coś zjeść. Doprowadzisz się w końcu do takiego stanu, że zemdlejesz !
- Gówno cię to obchodzi.
- Dobra.. Z resztą po co ja się staram ? Mam cię gdzieś. Rob co chcesz – bąknął i poszedł do siebie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest już rozdział 2. Piszcie czy wam się podoba, bo mi jakoś nie za bardzo XD. W następnym rozdziale będzie działo się o wiele wiele więcej. Zawrę w nim jedne z najważniejszych informacji, potrzebnych do dalszego czytania ;) CHODZI MI O PEWIEN ZAKŁAD ;) JEŚLI KTOŚ CHCĘ BYĆ INFORMOWANY O NOWYCH ROZDZIAŁACH TO NIECH ZOSTAWI W KOMENTARZU TWITTERA, NUMER GG, LUB SWOJEGO FACEBOOKA ;) X No to do następnego :D
Idiot who lives in my own world.
Girl who have normal dreams x.
SEE YA ! ;* ^^
świetny rozdział i możesz mnie informować na tt: @Anne_195 :D xdd
OdpowiedzUsuńJednym słowem : Zajebiście. I możesz mnie informowaćc o notkach mój nr gg : 12338752
OdpowiedzUsuńzajebiście piszesz *_*
OdpowiedzUsuńi prosiłabym o informowanie mnie o nowych rozdziałach ;) mój tt: zuzek2 :D
piszesz niesamowicie ! uwielbiam twoje opowiadanie ;D czekam na następny rozdział ! dawaj ^^^
OdpowiedzUsuńnext pls ! next ;D hehe dawaj nastepny bo nie wytrzymam !! xd
OdpowiedzUsuńJestes swietna <3 Czytalam wiele blogow ale ten mimo ze dopiero zaczynasz jest genialny masz dar do pisania ;D.
OdpowiedzUsuńsuper :D
OdpowiedzUsuńświetny, czekam na nstępny <3
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie, czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńproszę o informacje o nowych rozdziałach na tt @1D_Claudia18
Cuuudowny jest ! Czekam na 3 i to szybkoo !!!!!! :3
OdpowiedzUsuńkocham twój blog ! dawaj nastepny ;]
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ! Super się to czyta xD
OdpowiedzUsuńjest już 12, a teraz nawet 13 komentarzy, więc mam nadzieję, że niedługo będzie kontynuacja, a jeżeli chodzi o rozdział to jest genialny i czekam na dalszy rozwój akcji :)) xx
OdpowiedzUsuńAsiaa
kiedy dodasz następny? :D
OdpowiedzUsuńAwwww <3
OdpowiedzUsuńNie myślałam, że może być aż tak fajne!
Emila
prosze prosze prosze nastepny i to szybko ! <33
OdpowiedzUsuńPowiem ci ze bardzo fajnie sie zapowiada, ale przesadziła z ta pizza :/ Czekam na kolejne - dodawaj jak najpredzej :D I jescze jedno naprawde fajnie piszesz- świetnie sie czyta :)
OdpowiedzUsuńAbbie
nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńKocham To!!! ;*
OdpowiedzUsuńPisz mi więcej i więcej...
No i wreszcie została zaspokojona moja dzienna dawka złośliwości xDD
Mam nadzieję, że na tym nie koniec ich kłótni.
Chociaż znając Cię, jeszcze nie jeden raz mnie zaskoczysz; xoxo;
Jejkuuu *o* Piękne mój tt to @MeaChlebowska.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga http://yellowrainc0at.blogspot.com/