Jak co rano,
kiedy wybiła siódma, mój budzik zaczął wydawać z siebie denerwujący dźwięk.
Wyłączyłam go i przetarłam zaspane oczy. Niechętnie wygramoliłam się spod
kołdry i stanęłam na ciepłym dywanie. Podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam
ciuchy do szkoły. Tak, dzisiaj był najbardziej znienawidzony przeze mnie dzień,
mianowicie poniedziałek. Ratowało go tylko to, że na czyściutkim niebie można
było dostrzec jedynie duże słońce, które wyrzucało z siebie ciepłe promyki.
Weszłam do łazienki, przy tym biorąc szybki prysznic. Stanęłam na zimnych
kafelkach, przez co po moim ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze, zatrzymując
spływającą ze mnie wodę. Owinęłam się ręcznikiem i oparłam ręce o zlew.
Rozczesałam, włosy, a następnie wysuszyłam je, robiąc na nich lekkie fale.
Nałożyłam makijaż i wcisnęłam się we wcześniej przygotowane ubrania, po
czym zbiegłam na dół z plecakiem,
założonym na ramieniu. Pewnie dziwi was gdzie podziali się moi rodzice ? Otóż
zaskoczę was. Mieszkam sama. Rodzice traktowali mnie jak dziecko, na nic nie
pozwalali i właśnie dlatego stałam się taka obojętna na wszystko. Moim tatą
jest sam John Walker, jeden z ludzi, który ma pare film działających nie tylko
w Ameryce. Posiada tyle kasy, że niekiedy nie wie co z nią zrobić, dlatego to,
że wyprowadziłam się od nich, bardzo mu pasowało, gdyż wydał niezłą sumkę na
mój nowy dom w LA. Rodzice ogółem mieszkają w Polsce, ponieważ właśnie stamtąd
pochodzi moja mama.
~*~
Weszłam do
klasy i rzuciłam swoją torbę na jedną z wolnych ławek. Koło mnie zaraz znaleźli
się Jakie, Chris, Vanessa i Rose. Przytuliłam ich wszystkich i cmoknęłam
każdego w policzek, po czym spytałam:
- Jakie
nowości na dziś ? – uśmiechnęłam się do nich.
- Hmm –
zastanowił się Jake – Czy to, że dzisiaj podobno ma dojść do naszej klasy nowy
uczeń, jest nowością ? – spojrzał na mnie cały czas się szczerząc.
- Jak to
nowy uczeń ? – jęknęłam niezadowolona.
- Wszyscy
wiedzieli, że tak zareagujesz – odezwała się Rose.
- No nie
będę ukrywać, że nie lubię nowych w tej szkole, a co dopiero w klasie –
skrzywiłam się, mówiąc to.
- Dobrze.
Zajmijcie swoje miejsca – do pomieszczenia weszła pani Smith, matematyczka.
Usiadłam
więc posłusznie obok Vanessy w ostatniej ławce, zaś Chris, Jake i Rose poszli
gdzieś do przodu. Wtedy Pani zabrała głos.
- Jak już
pewnie wiecie do waszej klasy ma dojść nowy uczeń, więc przywitajcie go.
Do sali
pewnym krokiem wszedł wysoki Szatyn, którego od razu skojarzyłam. Skrzywiłam
się na samą myśl, jak będą teraz wyglądały przerwy między lekcjami. Po całej
klasie rozeszły się szmery, a jedna z moich koleżanek szepnęła zaskoczona jak i
zdezorientowana:
- Justin
Bieber ?
Strzeliłam
się ręką w czoło, na co Vanessa wybuchła śmiechem.
- Dziewczyny
– upomniała nas nauczycielka.
-
Przynajmniej będzie kogo wyrywać – zasugerowała Van, a ja spojrzałam na nią z
kpiną.
- Bitch,
please .To ja bym już chyba wolała zabrać się za Chrisa lub Jake’a – odparłam i
znowu zaśmiałyśmy się głośno.
- Dziewczyny
! Ile razy mam was uspokajać ?! – Pani Smith widocznie zdenerwowała się. W tym
momencie Bieber spojrzał na nas, chcąc dowiedzieć się chyba, na kogo, aż tak
bardzo, nauczycielka podniosła głos. Chłopak po prostu zjechał nas wzrokiem, po
czym uśmiechnął się do nas, a my ponownie wybuchłyśmy śmiechem.
- Dość tego.
Vanessa siadaj z Rose, a ty Justin usiądź z Danielle – rozkazała nauczycielka.
Bieber bez zastanowienia ruszył w stronę mojej ławki, ale ja od razu
zaprotestowałam.
- Ale
dlaczego ? – skierowałam te słowa w stronę matematyczki.
- Dlatego,
że nie dacie mi poprowadzić lekcji, jeśli cały czas będziecie się śmiały.
- Ale
przecież ja nie mogę siedzieć bez Vanessy – powiedziałam, a klasa zaczęła
chichotać, wiedząc, że zaczynam robić sobie jaja z nauczycielki. Moja
przyjaciółka także wydała z siebie cichy śmiech, ale gwałtownie ją przytuliłam,
tym samym dając znak, aby przestała – Przecież ja wpadnę bez niej w jakąś
histerię czy depresje, albo jeszcze coś gorszego – dodałam, nadal obejmując
dziewczynę, a także udając przerażenie, przez co nawet nauczycielka ledwo
powstrzymywała się od parsknięcia śmiechem. Klasa już dawno nie mogła się
opanować, zaś Szatyn stał niedaleko i patrzył na nas szczerząc się i kręcąc
głową.
- Danielle
jesteś taką dobrą uczennicą, ale czy ty zawsze musisz sobie robić żarty ? –
spytała nauczycielka z litością.
- No
przecież chyba trzeba od czasu do czasu wprowadzić trochę uśmiechu do życia,
nie ? – odparłam, a pani pokiwała głową, uśmiechając się lekko – Czyli mogę
siedzieć z Vanessą ? – rzuciłam jeszcze.
- Ależ
oczywiście, że nie – odpowiedziała.
Van
niechętnie zabrała swoje rzeczy i dosiadła się do Rose, natomiast Bieber zajął
miejsce obok mnie.
- Em… Jestem
Justin – odezwał się niepewnie, po czym wystawił rękę w moją stronę.
- Taaa..
siema – powiedziałam obojętnie nawet nie patrząc w jego stronę.
Lekcja
leciała mi bardzo wolno. Nauczycielka bazgrała coś na tablicy, a ja nie mając
nic do roboty rozglądałam się po klasie.
- Danielle !
– usłyszałam zrezygnowany głos Pani Smith.
- Tak ? –
spytałam zdezorientowana.
- Dlaczego
nie notujesz ? – uniosła brwi.
- Ponieważ
to rozumiem – odpowiedziałam dumnie, przy czym poprawiłam się na krześle.
- Doprawdy ?
– spytała – Więc podejdź do tablicy i dokończ za mnie to działanie.
Bez zastanowienia
podbiegłam i złapałam kredę w dłoń, a następnie w mgnieniu oka rozwiązałam
zadanie do końca.
- Dobra
siadaj – powiedziała niezadowolona nauczycielka, myśląc, że chociaż tym razem
będzie mogła mi coś zrobić.
Uśmiechnięta
wróciłam do ławki i zajęłam swoje miejsce, rozkładając się wygodnie.
- Emm.
Pożyczysz mi ołówek ? – spytał niepewnie Bieber i spojrzał na mnie.
- Pewnie –
odparłam z sarkazmem, wpatrując się w podłogę.
- Yyy. To
może wyciągnęłabyś go z piórnika i podała ? – wymamrotał, a ja gwałtownie przeniosłam
na niego wzrok. Już miałam wybuchnąć, ale na szczęście powstrzymałam się.
Odwróciłam się trochę w jego stronę, przyklejając do twarzy sztuczny uśmiech.
- Czy ja
wyglądam na twoją służącą ? – spytałam łagodnie.
- Yyy..
Raczej nie – odezwał się lekko zdezorientowany.
- To może łaskawie
go sobie kurwa sam wyciągniesz ? – warknęłam i wróciłam do swojej wcześniejszej
pozycji. Chłopak zrobił to co mówiłam, a następnie spuścił głowę i zaczął coś
bazgrolić w swoim zeszycie.
Na szczęście
po paru minutach usłyszałam upragniony dzwonek. Wyszłam z klasy i pobiegłam
szybko przed szkołę, aby wykonać telefon.
- Halo ?
- Hej tato –
przywitałam się.
- A no cześć
córciu.
- Co tam u
was ? Co u ciebie ? Mamy ? – spytałam uśmiechnięta. Rzadko z nimi rozmawiałam,
dlatego dzwoniłam kiedy tylko miałam taką możliwość.
- Wszystko w
porządku. A ty jak ? Radzisz sobie w szkole ?
- Tak. Nie
martw się. W najgorszym wypadku skończę z samymi czwórkami na koniec - zaśmiałam się, a on mi zawtórował.
- Powiedz mi
skarbie, nie brakuje ci niczego ? Może dosłać ci więcej pieniędzy ? – spytał troskliwie,
a ja przewróciłam oczami i posmutniałam. Jak zwykle nasza rozmowa musiała
schodzić na temat kasy.
- Nie tato.
Mam wszystko. Jakby co będę dzwonić – odparłam.
- Oj
przepraszam cię, ale muszę kończyć. Pa – rzucił szybko i rozłączył się.
Zrezygnowana włożyłam komórkę do kieszeni i wróciłam do szkoły. Zauważyłam, że
akurat kończy się przerwa, dlatego szybko pobiegłam pod klasę.
~*~
Kolejne
cztery lekcje zleciały dość szybko i o dziwo bez żadnych problemów. Weszłam na
stołówkę i spostrzegłam moich przyjaciół, do których natychmiast dosiadłam się.
- Nic nie
jesz ? – spytał mnie Chris.
- Jakoś nie
mam ochoty – odpowiedziałam zgodnie z prawdą, w tym samym czasie wyciągając z
mojej torby butelkę wody. Odkręciłam ją i upiłam trochę napoju, zauważając
Biebera, który stał na środku stołówki z tacą jedzenia, nie wiedząc gdzie
usiąść.
- Hej ! Justin
! Przyłącz się do nas ! – krzyknął Jake, machając na niego ręką i klepiąc wolne
miejsce koło siebie.
- Pogięło
cię ?! – warknęłam w jego stronę.
- O co ci
chodzi ? – spytał.
- Po cholere
go tu ściągasz ? – uniosłam brwi i czekałam, aż mi odpowie.
- Danielle
daj spokój.. On jest całkiem w porządku – odezwała się Vanessa, a ja zmroziłam
ją wzrokiem.
- Widzę, że
zdążyliście się już z nim zakumplować – stwierdziłam obojętnie.
- Odpuść - odparł Chris w momencie kiedy Bieber usiadł
obok niego.
- Kto ma
odpuścić ? – spytał uśmiechnięty gwiazdor.
- Nie twoja
sprawa – warknęłam i przeniosłam wzrok na kogo innego.
- Spoko.
Tylko pytałem - Szatyn uniósł demonstracyjnie dłonie.
-
Niepotrzebnie – wymamrotałam, nawet na niego nie patrząc.
- Za co ty
mnie tak nie lubisz ? – spytał i wbił we mnie swój wzrok.
- Za
całokształt – odparłam i sztucznie się uśmiechnęłam.
- Extra –
prychnął.
- Dobra nie
będę z wami dłużej siedzieć. Do później – rzuciłam, wstałam od stołu i ruszyłam
przed siebie.
- O co jej
chodzi ? – usłyszałam jeszcze przejęty głoś Biebera, skierowany do moich
przyjaciół.
~*~
Nie miałam
ochoty zostawać na dwóch ostatnich lekcjach, którymi był wf, dlatego poszłam do
domu. Rzuciłam moją torbę na kanapę i otworzyłam lodówkę. Zrobiłam sobie zapiekanki,
które już po chwili zjadłam, po czym wskoczyłam na kanapę.
~*~
Otworzyłam
leniwie oczy i przetarłam je dłońmi. Zasnęłam ? – spytałam sama siebie. Szybko spojrzałam
na zegarek, który wskazywał godzinę 20. Natychmiast zerwałam się i pobiegłam do
swojego pokoju. Związałam włosy w koka, po czym włożyłam na siebie szare dresy,
czarną bokserkę, a na wierzch bluzę z adidasa. Skierowałam się na dół,
zabierając przy tym słuchawki do uszu. Włożyłam szybko złote Nike i wyszłam
przed dom, aby pobiegać trochę w pobliskim parku. Na dworze było już prawie
ciemno, dlatego moim oczom ukazała się ogromna willa, która znajdowała się po
drugiej stronie ulicy. Biła z niej chyba niezliczona ilość świateł.
Kiedy
stałam już na chodniku, wkładając słuchawki do uszu, zobaczyłam, że drzwi pięknego
domu z naprzeciwka, właśnie się otwierają. Wytrzeszczyłam wzrok i oniemiałam.
- Bieber ?! –
warknęłam, kiedy chłopak znalazł się niedaleko mnie.
- O cześć – odparł
uśmiechnięty.
- To są
jakieś żarty ?!
- O co ci
chodzi ? – spytał zdezorientowany.
- Tylko mi
nie mów, że się tutaj wprowadziłeś.
- Na to
wygląda. Będziemy od teraz sąsiadami, więc może przestaniemy się na siebie
dąsać, co ? – zasugerował, patrząc na
mnie z nadzieją.
- W twoich
snach – warknęłam ponownie, włożyłam słuchawki do uszu i zdenerwowana do granic
możliwości, pobiegłam w stronę parku…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obiecałam pierwszy rozdział, więc jest. Nie wyszedł mi tak jak chciałam, ale chyba ujdzie w tłumie.;) Byłabym bardzo wdzięczna za komentarze ; ) <3
Idiot who lives in my own world.Girl who have normal dreams x.
SEE YA ! ;* ^^
W sumie jeszcze nie za bardzo wszystki ogarniam... czemu ona go nie lubi i ogółem...ale mam nadzieję, że w następnych się okaże co i jak :)
OdpowiedzUsuńbtw. mogłabyś usunąć, że trzeba wpisywac kody? nienawidzę tego, bo zazwyczaj muszę pisać po 100 razy, aż dodoa się komentarz... czekam na następny:) @JBinPolland
Rewelacja. Czekam na kolejną część. ;*
OdpowiedzUsuńBardzo fajny :3 Rzeczywiście możesz troche bardziej wyjaśnić czemu go nie lubi ,czy bieber jest sławny w tym opowiadaniu i wgl. Ale poza tym ciekawe :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to jak piszesz i zachęcam cię do tego . Z niecierpliwością czekam na kolejne notki.
OdpowiedzUsuńhahhahhhahahahahahhahahahah debilu ;* Wstawiłaś nowy rozdział i nic mi nie powiedziałaś?! Nie ładnie xd
OdpowiedzUsuńNo widzę, że rozdzialik całkiem, całkiem, ale znając Ciebie to się jeszcze nieźle rozkręcisz xd
SEE YA ;*
to wszystko się tak szybko dzieje, że jeszcze nie ogarnęłam co i jak XD Mam nadzieję, że niedługo to wyjaśnisz :) a tak ogólnie to spoko ;p @pl_swagonyou
OdpowiedzUsuńżartujesz sobie ?!
OdpowiedzUsuńjest świetny ! :))
jak na razie czekam na rozwój akcji bo podobno " od nienawiści do miłości " cudowny rozdział xoxoxoxo
Asiaa
'Nie wyszedł mi tak jak chciałam, ale chyba ujdzie w tłumie.;)' <---- Hahaha, ale wszystkim się to podoba ;)
OdpowiedzUsuńpodoooooba mi sie*_*
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Rozdział jest świetny czekam na kolejne rozdziały pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDobre jest! :D
OdpowiedzUsuńEmila